58. Mayday2 - drugi raz w filharmonii.

Dzień spektaklu o którym mowa powyżej nie należał do najlepszych. Od kilku dni nie mam na nic siły, większość rzeczy robię bez przykładania się i  kłócę się z kim popadnie. Jeśli zgrać to wszystko do kupy, to pewnie domyślacie się, że nie miałam ochoty jechać do miejsca, które nie do końca dobrze mi się kojarzyło. Do południa wstąpiły jednak we mnie nowe siły, poukładałam sobie wszystko godzinowo z perspektywą wyrobienia się, co jeszcze bardziej mnie zmobilizowało do działania. Wszystko popsuła niestety popołudniowa drzemka, która trwać miała 20 minut, ale znacząco się przedłużyła i wszystko wzięło w łeb. Fryzura w nieładzie, bluzka nie wyprasowana a za 20 minut siostra miała po mnie przyjechać. Nie wiem czasem jak ja to robię, że się wyrabiam w tak ekspresowym tempie. Na szczęście dzięki temu, że się spięłam zdążyłyśmy z siostrą dotrzeć grubo przed czasem do Opola.
Wchodząc do filharmonii, czułam lekkie podniecenie - w końcu niecodziennie można zobaczyć taką plejadę gwiazd w jednym miejscu. Ubolewałam trochę nad miejscem - sektor 14 nie napawał mnie optymizmem ( zważywszy na to, że  ,,Być jak Elizabeth Taylor'' oglądałam w pierwszym rzędzie ), ale tak się kończy zamawianie biletów na ostatnią chwilę. Koniec końców nie było tak źle.
Trochę teraz opowiem o samej sztuce.
źródło: teatrpalladium.com

Obsada ,,Opolska'':
- Marek Włodarczyk
- Michał Koterski
- Mariusz Krzemiński
- Anna Gzyra
- Marcin Mroczek
- Katarzyna Polewany
- Kamila Polak

John Smith mieszka w Londynie i pracuje jako taksówkarz. Od wielu lat jest bigamistą - ma dwie żony oraz 2 dzieci ( po 1 na każdą z żon ). Niespodziewanie dzieci poznają się przez internet, chcąc się spotkać. Czy Johnowi uda się utrzymać wszystko w tajemnicy - jedno jest pewne musi się dużo napracować by się to udało.
Spektakl był cudowny - takiego poczucia humoru mi brakowało. Poczułam coś na kształt świeżości. Obsada była cudowna - nie ukrywam, że najbardziej czekałam na Marka Włodarczyka, który pozytywnie mnie zaskoczył, który nie jest znany z ról komediowych a po sobotnim występie uważam, że nieźle się w tym sprawdza.
Jeżeli ktoś podświadomie wyczuł ale - ono się znajdzie. Otóż znowu nie załapałam się na zdjęcie, ani na autograf. Pani sprzątaczka wyprosiła nas z budynku mówiąc, że aktorzy wyszli tylnym wyjściem. Pobiegłyśmy tam razem siostrą czekając dłuższą chwilę na kogokolwiek, jednak nic to nie dało. Trochę mi szkoda, bo było kilka sygnałów od innych osób, że aktorzy wyjdą, we mnie wkradła się nadzieja, która została mi odebrana. No cóż życie. Dochodzę do wniosku, że filharmonia jest pechowa. Kiedy widzę na FB, że w innych miejscowościach aktorzy wychodzą do fanów, robi mi się smutno. Myślę, że problem tkwi w ludziach. Łatwo jest przegonić 2-4 osoby, jednak grupa 10-15 osobowa tak łatwo nie odpuści. Co ja jednak mogę skoro nikt nie zostaje po występie, tylko ja z siostrą i 2 koleżankami.
Na szczęście jestem na tyle mądra ( co za skromność przeze mnie przemawia ), że sobie to wszystko w głowie poukładałam. Zdjęcia z Arturem Dziurmanem też nie brałam pod uwagę a jednak się udało. Po prostu muszę dać sobie czas - marzenia się spełniają, tylko trzeba o nie dbać.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

171. #Domnaplaży Sarah Jio 24/2019

184. Głodny królik skacze - opinia na temat filmu ,,Bóg zemsty''.

329. Podsumowanie książkowe - październik 2024.