85. ,,Czasy ostateczne: Pozostawieni'' - opinia na temat filmu.
źródło: filmweb.pl |
Tytuł: ,,Czasy ostateczne: Pozostawieni''
Reżyseria: Vic Armstrong
Gatunek: thriller, akcja, sci-fi
Premiera: 2 października 2014
Czas trwania: 1 h 51 minut
Jakiś czas temu, przy okazji filmu ,,Bez twarzy'' moją uwagę zwrócił Nicolas Cage. Z filmu na film moja fascynacja tym aktorem się powiększała, chociaż początkowo sądziłam, że będzie to tzw. ,,chwilówka''. Dotarłam jednak do takiego momentu, że nie wyobrażam sobie półki, bez filmów z jego udziałem. Jest w tym aktorze coś, co powoduje, że chcę go odkrywać. I pomyśleć, że kiedyś nie miałam pojęcia o jego istnieniu...
Obiecałam sobie jakiś czas temu, że będę opisywać każdy film, w którym Cage wziął udział. Robię to z kilku powodów, ale najważniejszy jest taki, że sprawia mi przyjemność oglądanie go na ekranie. Pewnie zdarzy się tak, że jakiś film nie do końca przypadnie mi do gustu, albo rola Nicolasa mi się nie spodoba, ale przynajmniej będę wiedziała na czym stoję.
Film pt. ,,Czasy ostateczne: Pozostawieni'' został zrealizowany na podstawie książki ,,Dzień zagłady'', autorstwa Tima LaHaye'a i Jerry'ego B.Jenkinsa. W rolach głównych występują: Nicolas Cage, Chad Michael Murray i Cassi Thomson.
Rayford Steele (Nicolas Cage) jest pilotem, który w dniu swoich urodzin wylatuje do Londynu. Podyktowane jest to ucieczką przed żoną, która usilnie stara się nawrócić członków rodziny. Nie podoba się to ich córce Chole (Cassi Thomson), która specjalnie przyjeżdżając na urodziny ojca mija się z nim na lotnisku. W samolocie jak i poza nim mają miejsce dziwne rzeczy - dzieci i dorośli zaczynają znikać, zaczyna panować chaos. Można to traktować jako zapowiedź końca świata.
Jeżeli chodzi o suchą recenzję to byłoby na tyle, czas teraz na uzasadnienie mojej oceny, która wynosi:
Obiecałam sobie jakiś czas temu, że będę opisywać każdy film, w którym Cage wziął udział. Robię to z kilku powodów, ale najważniejszy jest taki, że sprawia mi przyjemność oglądanie go na ekranie. Pewnie zdarzy się tak, że jakiś film nie do końca przypadnie mi do gustu, albo rola Nicolasa mi się nie spodoba, ale przynajmniej będę wiedziała na czym stoję.
Film pt. ,,Czasy ostateczne: Pozostawieni'' został zrealizowany na podstawie książki ,,Dzień zagłady'', autorstwa Tima LaHaye'a i Jerry'ego B.Jenkinsa. W rolach głównych występują: Nicolas Cage, Chad Michael Murray i Cassi Thomson.
Rayford Steele (Nicolas Cage) jest pilotem, który w dniu swoich urodzin wylatuje do Londynu. Podyktowane jest to ucieczką przed żoną, która usilnie stara się nawrócić członków rodziny. Nie podoba się to ich córce Chole (Cassi Thomson), która specjalnie przyjeżdżając na urodziny ojca mija się z nim na lotnisku. W samolocie jak i poza nim mają miejsce dziwne rzeczy - dzieci i dorośli zaczynają znikać, zaczyna panować chaos. Można to traktować jako zapowiedź końca świata.
Jeżeli chodzi o suchą recenzję to byłoby na tyle, czas teraz na uzasadnienie mojej oceny, która wynosi:
źródło: blognumbers.wordpress.com |
Skąd taka ocena?:
- To co zobaczyłam na ekranie, nie przekonało mnie w ogóle. Nie lubię filmów, które przepowiadają koniec świata, bo w moim przekonaniu troszkę mieszają nam w głowie, zaburzając nam nasz tok myślenia. Na ekranie widzimy to, co ktoś sobie założył, a nie to, co my myślimy. O ocenie zdecydował element trzymania widza do końca w niepewności, oraz końcówka, która wygląda na niedokończoną, ale jednocześnie otworzyła mi drzwi do dalszych przemyśleń.
- Obsada - kiedyś nie potrafiłam oceniać filmu - wystawiałam notę patrząc na główne postaci. Człowiek uczy się jednak całe życie, dziś jestem ciut mądrzejsza i staram się patrzeć na całokształt, choć czasem wystarczy jedna scena, jeden moment, który powoduje, że film otrzymuje ode mnie maksymalną ilość punktów. Niezbadane są wyroki widza. ;). Gdybym przy tym filmie miała patrzeć tylko na obsadę - film otrzymałby ode mnie 5. Nawet Nicolas nie byłby w stanie uratować sytuacji. Osoby występujące w filmie, zwłaszcza te, które odgrywały główną rolę były sztywne, drętwe, mdłe.
- Przeraziły mnie dialogi. Jako, że od razu nastawiłam się negatywnie na fabułę filmu, starałam się zwracać uwagę na inne rzeczy. Pech chciał, że zaczaiłam się na dialogi, które no łagodnie mówiąc były porażką. Wymiana zdań pomiędzy bohaterami pozostawiała wiele do życzenia. Relacja matki z córką, córki z ojcem, pozbawione były emocji, co troszkę przeszkadzało w ogólnym odbiorze filmu.
- Zdecydowanie brakowało mi muzyki w serialu, która budowałaby napięcie, dodawała dreszczyku emocji. Wielka szkoda, że nawet w takim elemencie film poległ.
Podsumowując, film pomimo znacznej większości minusów, które opisałam nie jest zły. Po prostu nie trafił w mój gust, co jednak nie wpłynęło na ocenę. Dzieło Vic'a Armstronga, otrzymało nominację do Złotych Malin w 3 kategoriach:
- najgorszy film;
- najgorszy aktor;
- najgorszy scenariusz.
z czym absolutnie nie zgadzam. Nicolas być może nie dał z siebie wszystkiego, ale, żeby od razu nazywać go najgorszym aktorem - to już lekka przesada. Faktem jest, że nie spisał się w tej roli, ale żeby od razu taka nominacja? To samo tyczy się scenariusza, który był całkiem znośny i samego filmu - rozumiem, że nie każdemu ten film się spodobał, ale nie wiem czy te nominacje są słuszne. Mogę jedynie być wdzięczna za to, że nagroda nie trafiła na ręce twórców w żadnych z tych kategorii.
Z mojej strony to tyle. Jeżeli ktoś z was, miał możliwość obejrzenia filmu, dajcie znać - chętnie poznam wasze zdanie.
Z mojej strony to tyle. Jeżeli ktoś z was, miał możliwość obejrzenia filmu, dajcie znać - chętnie poznam wasze zdanie.
Komentarze
Prześlij komentarz