248. Tatuażysta z Auschwitz Heather Morris 127/2019
Tytuł: ,,Tatuażysta z Auschwitz''
Autor: Heather Morris
Wydawnictwo: Marginesy
Na
temat pozycji ze zdjęcia słyszałam różnie opinie. Nie sięgnęłam po nią
wcześniej, bo zrobił się wokół niej zbyt duży szum, zanim jeszcze
została bestsellerem roku Empiku 2018. Zdecydowałam na przeczytanie tej
książki właśnie teraz, ponieważ okazało się, że jest możliwość
zrecenzowania jej na portalu czytam pierwszy.
Lale Sokołow trafił do Auschwitz w 1942 roku mając 26 lat. Udało mu się dostać pracę przy dość prostym zajęciu - tatuowaniu więźniów. Pewnego dnia podczas kolejnego transportu Lale poznaje Gitę, w której zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Wykorzystując swoją pozycję w obozie robi wszystko, by rzeczywistość jaka ich otacza była do zniesienia. Ich historia na szczęście skończyła się dobrze. Obojgu udało się przetrwać i spędzić resztę życia razem aż do śmierci Gity.
Może to dość dziwnie zabrzmi, ale Polacy chętnie sięgają po literaturę obozową. Świadczą o tym nie tylko ilości sprzedanych egzemplarzy, ale również dyskusje toczące się po opublikowaniu danej powieści. Jak już wspominałam wyżej, ta książka miała swoje pięć minut. Nie mi oceniać czy to dobrze, czy źle. Mogę jedynie napisać czy książka mi się podobała. Nie mam zbyt dużego porównania jeżeli chodzi o tematykę obozową, ponieważ rzadko sięgam po tego typu książki, ale mniej więcej wiem czego powinnam się po tym gatunku spodziewać. Nie ukrywam, że ,,Tatuażysta z Auschwitz'' lekko mnie zawiódł. Brakowało mi w tej historii emocjonalnego ciężaru, momentów, które będą przyprawiać mnie o gęsią skórkę, chwil, które nie obędą się bez płaczu. Zamiast tego dostałam opowieść o obozowym Jamesie Bondzie, któremu większość rzeczy przychodziła bez trudu. Ja tego broń Boże nie neguję, po prostu opisuje jak to wygląda z mojej strony.
Zdaję sobie sprawę, że bohater książki mógł nie ze wszystkim podzielić się z pisarką i wyszła z tego taka, a nie inna opowieść, ale niestety mam poczucie, że pani Morris nieco podkoloryzowała rzeczywistość. Ode mnie 7/10.
,,Ktokolwiek ratuje jedno życie, jakby cały świat ratował''.
,,Zobaczyłem, jak na wpół zagłodzony młody człowiek ryzykuje własne życie,
żeby cię uratować. Pomyślałem sobie, że musisz być kimś, kto jest wart
takiego ratunku''.
Książkę zrecenzowałam dzięki portalowi czytampierwszy.pl
Zdecydowanie dam szansę temu tytułowi, ale już po nowym roku.
OdpowiedzUsuńSuper :)
UsuńZupełnie nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem, literatura obozowa to trudny temat.
UsuńKsiążkę czytałam i bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńSuper :)
UsuńZdecydowanie to nie książka dla mnie
OdpowiedzUsuńRozumiem, tematyka obozowa to trudny temat.
UsuńNie mój klimat, takie książki wywołują we mnie zbyt wiele emocji, żebym mogła po przeczytaniu normalnie funkcjonować.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://hiddenxgunss.blogspot.com/
Rozumiem :)
UsuńNie czytałam tej książki, ale słyszałam opinie, że w historii mnóstwo trudnych tematów poruszonych jest po łebkach.
OdpowiedzUsuńNie znam się na tyle na tej tematyce, by to potwierdzić, ale również trafiałam na tego typu komentarze.
UsuńJa też :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie dla mnie. Słyszałam zbyt wiele negatywnych opinii.
OdpowiedzUsuńTeż się na nie natknęłam.
Usuń