W lipcu udało mi się przeczytać 13 książek.
Najmilej wspominam przygodę z Wadą.
Najbardziej zawiodłam się na Violet robi mostek na trawie i książce związanej z Keanu.
Oto pełna lista:
1. 9 godzin do nieba William Wayne Wydawnictwo Novae Res
Ostatnimi czasy
szukałam książki, która emocjonalne mogłaby mnie sponiewierać. Im bardziej
szukałam, tym jakoś trudniej było mi uzyskać taki efekt. Kiedy w końcu
odpuściłam, trafiłam na pozycje o tytule ,,9 godzin do nieba’’. Już sam tytuł
zadziałał na mnie pobudzająco, nie wspominając o opisie, obok którego nie można
przejść obojętnie. Bohaterem powieści jest
Michael Davies, który nie do końca radzi sobie z otaczającą go rzeczywistością.
Wczesna utrata rodziców, wychowywanie się w domu dziecka, a później w rodzinie
zastępczej odcisnęły piętno na chłopaku. Wejścia w dorosłość również nie mógł
zaliczyć do udanych. Jako introwertyk żyje we własnym świecie nieco się w nim
zatracając. Zmęczony i sfrustrowany, postanawia zażyć tabletkę, dzięki której
ma się zakończyć jego życie. Dziewięć godzin po zażyciu tabletki wszystko ma się
zakończyć. Tylko co wtedy, gdy po zdecydowaniu się na taki krok nagle okazuje
się, że życie zaczyna nabierać sensu? Z takim rollercoasterem
emocjonalnym chyba nigdy nie przyszło mi się zmierzyć. Po tego typu książkach
człowiek tak naprawdę chyba nigdy nie dochodzi do siebie. Może nie spowodują,
że z automatu przewartościujesz swoje życie, ale na pewno coś w tobie zostawią.
I to, co może się wydawać niczym szczególnym, ta mała myśl, która zagłębiła się
w głowie, teraz nic nieznacząca, rozrośnie się w tobie i wskaże właściwy
kierunek. Piszę o tym, bo czuję, że właśnie mnie do spotkało. Jakieś ziarenko
zostało we mnie zasiane i tylko ode mnie zależy czy będę je pielęgnować. Przy okazji tej książki ciągle w głowie kołatało mi
się w głowie pytanie czy gdybym ja miała możliwość wzięcia takiej tabletki
zdecydowałabym się na to? Odpowiedź nie byłaby jednoznaczna. Tego typu decyzje
rzadko są podejmowane na chłodno. Zawsze stoi za tym jakaś emocja. I to od nas zależy
czy damy się jej poprowadzić. Były w moim życiu takie chwile, że nie wahałabym
się ani minuty i połknęłabym taką tabletkę. Nie mogę powiedzieć, że miałam
depresję, bo nikt nigdy mnie nie zdiagnozował, ale miałam swoje gorsze momenty.
Jestem bardzo podatna na smutek, dobrze się w nim czuję i naprawdę musiałam
uważać, by nie przekroczyć pewnej granicy. Może media społecznościowe nie są
odpowiednim miejscem na tego typu
wyznania, ale chciałam kiedyś popełnić samobójstwo. Rzadko o tym wspominam, bo wiem
jak ludzie na to reagują. Obchodzą się wtedy z człowiekiem jak z jajkiem, bojąc
się, że jednym złym słowem spowodują, że skoczy z mostu. Nie zawsze tak to działa.
Chęć odejścia to proces, który trwa. Na koniec zostawiam was z dwoma cytatami. Na
pierwszy natrafiłam w książce i myślę, że jest to kwintesencja tej opowieści.
Drugi natomiast jest fragmentem piosenki, którą bardzo lubię. Nie tylko ze względu
na wydźwięk.
,,Jak dwóch nieznajomych mija się na ulicy, tak ja
minąłem kiedyś na swojej drodze wolę do życia. Obejrzałem się za nią jak za
miłością od pierwszego wejrzenia, ale jej oczy nigdy za mną nie podążyły.
Uświadomiłem sobie wtedy, że moja dusza umiera w samotności, a ciało, ślepo ratują
się złymi nawykami, umierało razem z nią’’
,, Kiedy powiem sobie dość , a ja wiem że to już
niedługo. Kiedy odejść zechcę stąd, wtedy wiem że oczy mi nie mrugną nie.
Odejdę cicho bo tak chcę, ja wiem że
będę wtedy sama. Nikt nawet nie obejrzy się, i ja wiem że będzie wtedy cicho…’’
2. Krwawa wyliczanka Tony Parsons Wydawnictwo Albatros
Kiedy widzę serię kryminalną z policjantem na czele, jaram się niczym pochodnia. Jeżeli dochodzi do tego jeszcze krew w tytule, zachwytów nie ma końca. Niestety mimo moich najszczerszych chęci nie wyszło do końca tak, jak na to liczyłam. A wystarczyło doczytać, że Krwawa wyliczanka to połączenie obyczajówki z kryminałem. Może wtedy moje oczekiwania nie byłyby tak wygórowane.
Siedmiu bogatych uczniów elitarnej szkoły zostaje przyjaciółmi. Mija dwadzieścia lat i nagle po kolei, wszyscy giną w okrutny sposób. Detektyw Mark Wolf wpada na trop zbrodni mimo iż jest nowy w londyńskim wydziale zabójstw. Im więcej ofiar ma zabójca na koncie, tym bardziej czuje się bezkarny. Czy uda się go dopaść w odpowiednim momencie?
Opis brzmiał świetnie. Jak się z nim zaznajomiłam, nie sądziłam, że to może się nie udać. Postać Maxa była fajnie napisana. Samotny ojciec wychowujący córkę - dawno nie spotkałam się z tym motywem. Relację między nimi fajnie się obserwowało. Tego, czego mi zabrakło w historii to dojechania jej na maksa. Ode mnie 5/10. Mam nadzieję, że dwie kolejne części mnie nie zawiodą.
3. Znam twój sekret Sue Watson Wydawnictwo Filia
Sue Watson to autorka powieści Idealna randka i Nasze małe kłamstwa. 14 lipca
nakładem wydawnictwa Filia na czytelniczym rynku pojawi się Znam twój sekret,
który miałam zaszczyt przeczytać i zrecenzować przedpremierowo. Clare wraz z mężem i trójką dzieci
wyjeżdża na wakacje do Włoch mając nadzieję, że uda jej się tam chociaż
połowicznie posklejać swoje małżeństwo. Dan co jakiś czas traci głowę dla innej
kobiety, ale zawsze wraca do rodziny obiecując postanowienie poprawy. A Clare
za każdym razem mu w tej kwestii ufa. Podczas pobytu w willi
niespodziewanie pojawia się brat Dana ze swoją świeżo poślubioną żoną. Jako
młoda, piękna, inteligenta kobieta jest zagrożeniem dla Clare, tym bardziej kiedy
przyznaje się do tego, że zna jej długo skrywany sekret z przyszłości… Jak to
wyznanie wpłynie na wakacyjny pobyt? Jaką taktykę obierze Clare? Będzie starała
się zbliżyć do kobiety, chcąc się z nią zaprzyjaźnić czy wręcz przeciwnie –
zrobi wszystko by tajemnica nie wyszła na jaw? Od jakiegoś czasu nie lubię się z
thrillerami psychologicznymi. Ale kiedy czytam takie cudeńka jak to, zmieniam
zdanie o 180 stopni. Jak dobrze było w końcu przeczytać coś co było dobrze
poprowadzone, miało w znakomity sposób rozpisane postaci i nakreślony klimat
tajemnicy, który unosił się wolno jak poranna mgła. Cieszę się, że autorka nie
wyłożyła wszystkich kart na stół, tylko powoli scena za sceną, dialog za
dialogiem wprowadzała nas w całą historię. Odkrywając tę historię krok po kroku
można było w nią wsiąknąć i delektować się tym ostatecznym asem w rękawie,
który został wyłożony na stół pod sam koniec. Bawiłam się wyśmienicie podczas
czytania tej książki i z pewnością nadrobię poprzednie pozycję autorki. Ode
mnie 9/10.
4. Violet robi mostek na trawie Lana del Rey Wydawnictwo SQNviole
Zanim zacznę wyrażać opinię na temat tej pozycji, nadmienię tylko, że kocham wrażliwość Lany, którą przelewa za pośrednictwem piosenek.
#summertimesedness to jeden z moich ulubionych utworów, który nucę sobie już trzeci dzień.
Dlaczego wspomniałam o mojej sympatii do piosenkarki? Ponieważ uważam, że powinna zostać przy tej profesji. Wychodzi jej to bardzo dobrze. Natomiast pisanie... Wiecie co mnie wkurza?! To, że teraz pisać każdy może. A im osoba bardziej znana, tym łatwiej można jej wydać książkę fabularną, tomik poezji bez jakichkolwiek konsekwencji, ponieważ znane nazwisko ułatwi sprzedaż. Naprawę staram się nie oceniać poezji, ponieważ wiem jak trudno jest tworzyć wiersze. Jak głęboko trzeba wejść w siebie, by wydobyć na wierz swoje najskrytsze pragnienia, marzenia i podeprzeć je swoimi uczuciami, których czasem się wstydzimy. Znając piosenki Lany byłam przekonana, że w jej pisarskiej twórczości odnajdę się bez problemu, przejrzę się w jej słowach jak w lustrze, zaangażuje się w to co mi przedstawiła w 100%. Po zapoznaniu się z tą publikacją staram się w sobie wmawiać, że nazwisko del Rey znalazło się tam przypadkowo. Może to kwestia tłumaczenia, ale tych wierszy nie dało się czytać. Były one sztywne, brakowało w nich emocji, wskazówki, która mogłaby mnie naprowadzić na to co autorka chciała mi przekazać. Ode mnie 2/10, ze względu na fajnie fotografie i jedno haiku: ,,Wchodząc do domu witam się z pustką wiem że ją tam zastanę"
5. Kulawe konie Mick Herron Wydawnictwo Insignis
Kiedy po raz pierwszy usłyszałam tytuł Kulawe konie, mimo sympatii jaką
darzę te zwierzęta z automatu odrzuciłam przeczytanie tej książki nie
zerkając do opisu. Dopiero niedawno zachęcona pozytywnymi opiniami
zdecydowałam się zaznajomić z materiałem wydawniczym, po którym
zdecydowałam się na zapoznanie się z fabułą.
Jackson Lamb dowodzi byłymi szpiegami (tytułowymi Kulawymi końmi),
którzy zostali wykluczeni z grona czempionów z Regent's Park i zesłanie
do Slogh House ze względu na zdradę, narkotyki czy pijaństwo. Aktualnie
nie prowadzą już żadnych operacji, zajmując się papierową robotą. Kiedy
zostaje porwany chłopak, a transmisja z jego śmierci ma się odbyć na
żywo, byli agenci nie będą siedzieć cicho i bezczynnie patrzeć na to co
się wydarzy...
Thrillery szpiegowskie to trudny gatunek, który jak się przekonałam
totalnie mi nie leży. Historia napisana przez Micka Herrona nie była
zła, ale mi nie przypadła do gustu. Nawet mistrz Gosztyła nie za wiele
tutaj pomógł. Nie potrafiłam zaangażować się w główny wątek, nie zżyłam
się żadną z postaci. Ode mnie 3/10. Szkoda, że nie mogę dać więcej.
6. Wada Robert Małecki Wydawnictwo Czwarta Strona
Oficjalnie składam zażalenie. No nie może tak być, że
drugi tom jest pierwszy niż drugi z zaznaczeniem, że jedynka była
petardą. @robertmalecki.autor tak się po prostu nie robi. Dobra ochłonęłam więc mogę przejść do opisu i swoich odczuć.Bernard
Gross trafia na pusty zakrwawiony namiot wokół którego znajduje się
śladów krwi. Wszystko wskazuje na morderstwo, ale bez ciała, narzędzia
zbrodni trudno coś ustalić. W tym przypadku szukanie sprawcy nie będzie
takie proste. Nie ugięty Komisarz prowadząc śledztwo dogrzebuje się do
prawdy, która odsłania tajemnicę sprzed lat...Cóż to była za fabuła.
Mogę oczywiście napisać, że dawno nie czytałam tak dobrego kryminału,
ale to już mówiłam o Skazie więc może nie będę się powtarzać. Od siebie
dodać, że jako fanka kryminałów trudno mnie zaskoczyć, a autorowi się
przy okazji tej historii udało. Bernard Gross jest jednym z lepiej
prowadzonych policjantów ever. Słabość mam do niego. Już nie mogę się
doczekać kto go zagra. Jako, że pierwszy tom oceniłam na 10 to dwójkę
oceniam na 20 😁. Pewnie trójce dam 30.
7. Dama z blizną Izabela Szylko Wydawnictwo Studio O'RetyKomisarz Hardy zostaje przydzielony do dość trudnego śledztwa. W trakcie
prezydenckiej kampanii jeden z kandydatów zostaje zamordowany. Czy jest
to zabójstwo polityczne? Czy ma to związek z jego żoną, która jakiś
czas temu została porwana? Komu zależało na jego śmierci? Kto na niej
zyska, a kto straci?
Z tą książką mierzyłam się od dwóch tygodni. Nie dlatego, że to była zła
książka. Po prostu nie potrafiłam jej poświęcić tyle czasu w tych
ostatnich dniach, jak na to zasługiwała. W końcu jednak się zebrałam i
doczytałam tę pozycję do końca. Mimo iż opis książki opiera się na
morderstwie to dochodzi do niego dopiero w połowie. Na początku mamy do
czynienia z nakreśleniem kampanii prezydenckiej, przybliżenie schematów
działania polityków. To było dość interesujące, aczkolwiek akcja
przyspiesza w moim odczuciu dopiero wtedy, gdy dochodzi do zabójstwa i w
dalszej jego części, kiedy bada się tę sprawę. Końcowy twist totalnie
mnie zaskoczył bo się go nie spodziewałam. Ale tak to już jest, że
najpierw widzimy daną sytuację tak przedstawia nam ją narrator, a
dopiero później widzimy ją z perspektywy zabójcy. I taką kolejność
lubię. Ode mnie 9/10.
8. Zygzak Krzysztof Kotowski Wydawnictwo Rebis Kiedy spojrzałam na tytuł książki Krzysztofa Kotowskiego Zygzak, moje myśli powędrowały w stronę produkcji filmowej Zodiak. To jest totalnie złe skojarzenie, o czym przekonałam się zaglądając do książki.
Adam Kniewicz jest dziennikarzem TVP, któremu niespodziewanie wszystko się wali. Jego narzeczona zostaje zastrzelona, a jego kolega policjant ginie od bomby, która była przeznaczona dla niego. A to wszystko łączy się z zamordowanym senatorem. Komu podpadł Adam? Kto poluje na niego? Jedno jest pewne - tylko agentka Ultra może mu pomóc rozwiązać tę zagadkę.
Nie wiem jak to się stało, że na przełomie kilku dni, przeczytałam kolejną książkę zahaczającą o politykę. Żeby tego było mało to kolejna dobrze napisana książka. Może samemu zabójstwu polityka niewiele tutaj poświęcono, ale teorie spiskowe, które wokół tego zostały nakręcone dodawały smaczku całej historii. Zauważyłam na swoim przykładzie, że tego typu polityczne afery mnie kręcą. A kiedy jeszcze obuduje się je sensacją to już w ogóle zajefajne. Bardzo podobało mi się rozpisanie postaci agentki Ultra. Lubię niezawodne, twarde babki, które znają się na swojej robocie i są przy tym autentyczne. Ode mnie 9/10.
9. W roli głównej Keanu Reeves Kitty Curran, Larissa Zageris Wydawnictwo Znak
Keanu przez długie lata był dla mnie aktorem obojętnym.
Nie porywał mnie niczym szczególnym, ale potrafiłam zdzierżyć jego
obecność na ekranie. Wszystko zmieniło się za sprawą krótkiego filmiku w
sieci, takiego mini życiorysu aktora, na który trudno być obojętnym.
Wtedy zaczęłam go postrzegać nieco inaczej i dzięki temu skusiłam się na
Matrixa, czy Johnego Wicka. Reeves nie został moim ulubionym aktorem,
ale postrzeganie jego osoby naprawdę zmieniło się o 180 stopni. Kiedy
zobaczyłam na rynku wydawniczym książkę, która mogłaby mi przybliżyć
jego sylwetkę, skusiłam się na jej zakup. No i żałuję.
Tego jak
zostałam oszukana nie da się opisać. Książkę napisały dwie panie (nie
chciałabym tutaj nadużywać słowa autorki), które są fankami aktora.
Kochają go jak miliony fanów na świecie, a dodatkowo jedna z nich jest
spod tego samego znaku, więc to przemawia na ich stronę. Trzymajcie mnie
bo padnę. Lubię twórczość i podejście do świata Andrzeja Piasecznego.
Czy to upoważnia mnie do pisania o nim książki. Gdyby tak każdy wydawał
książkę, bo może to zrobić, zalałaby by nas fala totalnej amatorki i nic
nie wnoszących informacji. Pani Larissa i Kitty niczym szczególnym się
nie popisały w swojej publikacji. Nie napisały niczego czego nie można w
internecie, podpierając się tanimi plotkami. Skoro są takimi fankami,
gdzie ich szczegółowa ocena na temat ich idola?! Ode mnie 1/10.
10. Wielka liczba Wisława Szymborska Wydawnictwo Znak
Kocham wiersze Wisławy Szymborskiej. Odnajduję w nich siebie, przeglądam się w nich jak w lustrze. Bez różnicy czy tekst dotyczy cebuli czy liczby Pi - autorka tak potrafi pracować słowem, że ma się wrażenie, że dotyka ten wiersz nie tylko tego tematu. Jeżeli się wejdzie w jej słowa głębiej można dostać się do takiej palety różnorakich emocji, o których można siebie samego nie podejrzewać.
,,Życie na poczekaniu.
Przedstawienie bez próby.
Ciało bez przymiarki.
Głowa bez namysłu.
Nie znam roli, którą gram.
Wiem tylko, że jest moja, niewymienna.
O czym jest sztuka,
zgadywać muszę wprost na scenie"
(fragment wiersza Życie na poczekaniu)
11. Gray Man Mark Greaney Wydawnictwo Poradnia K
Muszę przyznać, że tak jak lubię twórczość Severskiego,
tak ostatnio jego polecajki nie są dla mnie zbyt szczęśliwe. Polecał
Kulawe konie, które nie zdobyły mojej aprobaty oraz Gray Mana, który
również nie przypadł mi do gustu.
Książka Marka Greaney'a jest
podobno jednym z najbardziej oczekiwanych kryminałów 2021 roku. Pewnie
ma to związek z ekranizacją w której główną rolę Ryan Gosling. Co do
pierwszej kwestii tej pozycji nie gatunkowałabym jako kryminał. Lepiej
pasuje do niej powieść sensacyjna. Naprawdę sporo się w niej dzieje a
jakoś kryminał mam wrażenie nadałby nieco innego kierunku w którym ta
fabuła nie zmierza. Co do drugiej kwestii, nie jestem pewna czy Gosling
da radę. Chętniej widziałabym w tej roli Chrisa Evansa bądź Hemswortha,
których bardzo lubię.
O Gray Manie mówi się, że to kolejny Jack
Reacher czy James Bond. Dajcie się facetowi najpierw wykazać. Takim
zaszufladkowaniem ta postać nie będzie miała szansy się wykazać. Można
go zestawiać z takimi postaciami, ale nie róbmy z niego ich kopii. Gray
zasługuje na to by pokazać swoją indywidualność i móc ewoluować na
przestrzeni serii. Jeżeli chodzi o mnie, w tej książce nie podobało mi
się prowadzenie akcji. Początek był zbyt spokojny, a końcówka bardzo
przyspieszona, przez co miałam wrażenie, że to wszystko jest bardzo
szarpane. Pomysł na fabułę był, tego nie mogę zignorować. Ale jak dla
mnie coś poszło nie tak. A tym czymś jest chęć do przekombinowania. Ode
mnie 4/10.
12. Mery Majka Sylwia Lipka Wydawnictwo Insginis
Mery Majka to tytuł debiutanckiej
powieści Sylwii Lipki. Opowiada ona historię nastolatki, która marzy o karierze
piosenkarki. Metodą małych kroków nastolatka dąży do celu poprzez wystąpienia w
przedstawieniach i założenie własnego kanału na Youtubie. Dzięki przyjaciołom Oskarowi
i Tośce łatwiej jest jej mierzyć się z hejtem, pierwszymi porażkami i
rozczarowaniami miłosnymi. Jeżeli szukasz historii podnoszącej na duchu, która
cię wzruszy i z pewnością czegoś nauczy,
nie wahaj się zbyt długo
J. Trochę czasu zajęło mi nim zdecydowałam
się na recenzję książki Sylwii Lipki. To jest bardzo fajna, przyjemna dla
czytelnika pozycja, ale nie trafiająca w mój target. Nie chciałabym swoją oceną
tej pozycji w żaden sposób skrzywdzić, ponieważ nie zasługuje ona na to. Język
jakim posługuje się autora jest dość prosty i lekki co z pewnością wynika z
tego, do jakiej grupy docelowej powinna trafić. Na pewno wśród nastolatek, tych
młodszych zrobi sporą furorę. Każdy z nas ma marzenia, ale czasami na etapie dorastania
trudno je w nam uwierzyć, bo wydają nam się nie do przeskoczenia. Trzeba na
rynku wydawniczym właśnie takich pozycji, które pozwolą zarówno tym młodszym
jak i starszym czytelnikom, uwierzyć, że marzenia nic nie kosztują. Ode mnie
7/10. Chciałabym mogąc cofnąć czas trafić na tę książkę z 20 lat temu.
Pamiętam, że wieku 9 lat marzyłam o wielu rzeczach, ale te moje marzenia zawsze
gdzieś głęboko chowałam w sobie. Myślę, że gdybym trafiła na historię Mery w
odpowiednim czasie, byłabym nieco odważniejsza i być może nie pozwoliłabym
sobie na zatracenie tych emocji dorosłym życiu.
13. Wilkołak Wojciech Chmielarz Wydawnictwo MarginesyDawid Wolski jest prywatnym detektywem, którego życie
wywraca się do góry nogami kiedy na pogrzebie ojca widzi Igę -
dziewczynę bliską jego sercu zaginioną przed laty. Mimo iż nikt mu nie
wierzy, Dawid postanawia przeprowadzić śledztwo na własną rękę, które
wymyka się spod kontroli. W niebezpieczny ciąg wydarzeń zostaje
wciągnięty Adam Górnik, który stara się by Wolski nie przekroczył prawa.
Co wyniknie z ich wzajemnej współpracy?
Pierwszy raz miałam do
czynienia z serialem audiowizualnym, w którym udział wzięło kilka osób.
Do tej pory byłam przyzwyczajona do jednego lektora. Muszę przyznać, że
początkowo trudno było mi wejść w historię. Zapewne jest to spowodowane
brakiem znajomości poprzednich tomów. Później kiedy już się wkręciłam i
dałam się ponieść fabule, zdałam sobie sprawę, że tego typu produkcje są
wyjątkowe. Ten moment kiedy słyszysz jak bohater na przykład stąpa po
podłodze a ona skrzypi i ty to słyszysz masz wrażenie, że stoisz tuż
obok. Jeżeli chodzi o główny skład lektorski - strzał w 10. Czułam, że
aktorzy utożsamiają się z granymi przez siebie postaciami, a to z
pewnością wpływało na sposób ich prowadzenia. Ode mnie 9/10.
Komentarze
Prześlij komentarz