333. Podsumowanie książkowe styczeń 2024.

W styczniu udało mi się przeczytać 11 książek.

Najmilej wspominam przygodę z Quo vadis oraz Trawers.

Oto pełna lista:

1. Szukając Noel Richard Paul Evans wydawnictwo Znak

Po śmierci matki, Mark nie potrafił znaleźć sobie miejsca w rodzinnym domu, ponieważ nie potrafi dogadać się z ojcem. Wyjeżdża, mając pewność nie wróci. Los stawia na jego drodze Macy, którą w dzieciństwie rozdzielono z siostrą. Kiedy dziewczyna w końcu staje na nogi postanawia odszukać siostrę. Wspólne poszukiwania zbliżają do siebie Marka i Macy. Czy złe doświadczenia z przeszłości pozwolą im otworzyć się na miłość?

Evans jak nikt potrafi napisać takie historie, które poruszają serca. Ta powieść również i moje serce wprawiła w ruch, jednak nie do końca jestem zadowolona z tego jak ta historia została poprowadzona. Sam pomysł na love story mi się podobał, jednak nie kupiłam szukania Noel. Tytuł jednoznacznie wskazuje na to, o co będzie chodziło w fabule, a samego poszukiwania siostry było tyle co kot napłakał. Na pierwszy plan wysunęła się miłość. Co prawda piękne opisana, ale tym razem wolałabym czytać o miłości siostrzanej a nie kolejny romans. Ode mnie 8/10. 

2.  W zmowie z mordercą Bartłomiej Kowaliński wydawnictwo Dreams

Przygodę z cyklem, którego bohaterem jest Paweł Wolski, zaczęłam trochę od dupy strony, ponieważ w 2022 roku po przeczytaniu opisu skusiłam się na tom trzeci przygód dziennikarza o tytule Potwór z Podhala. To był naprawdę sztos kryminał. Mimo upływu lat nadal dobrze go wspominam. Niestety jedynka podobała mi się odrobinę mniej. Piętnaście lat temu doszło do porwania i zabicia jedenastoletniej dziewczynki. Po tym, jak główny podejrzany popełnił samobójstwo, sprawę zamknięto, a śledztwo umorzono. Po latach sprawą zainteresował się dziennikarz Paweł Wolski, który odkrył pewne nieścisłości w prowadzeniu śledztwa oraz dostrzegł niezbadanie przez policję wątki. Postanawia podjąć się śledztwa na własną rękę, nie wiedząc jeszcze wtedy, że to, co odkryje, wstrząśnie zakopiańską okolicą.Pawła Wolskiego po trzecim tomie opisałam jako niezłomnego dziennikarza, inteligentnego gościa, do którego śmiało można, zacząć wzdychać dniami i nocami. Czy teraz też mogłabym go opisać? Nie do końca. Nadal uważam go za mądrego faceta, który doskonale łączy kropki, tym samym w złym świetle stawiając policję, która spaprała śledztwo, jednak w tej części miałam poczucie, że Paweł był bardzo pogubiony, działał chaotycznie i bywał nieostrożny. Może na początku swojej drogi właśnie taki miał być. Niezbadane są wyroki autora ;). Jeżeli chodzi o fabułę, z przykrością muszę przyznać, że początek trochę mi się dłużył. Za to końcówka wynagrodziła mi część z tych rzeczy, z których nie byłam niezadowolona. Ode mnie 8/10. Myślę, że drugi tom rozstrzygnie, czy Paweł Wolski jest hot or not ;).

3.  Artefakt umysły Marian A. Nocoń wydawnictwo Szara godzina

Do tej pory zdarzyło się parę razy trafić na książki autorstwa moich imienniczek. O twórcy z tym samym nazwiskiem nie śmiałam nawet marzyć, aż tu nagle przypadkiem trafiłam na tytuł Artefakt umysłu napisany przez autora o tym samym nazwisku co moje. Takiemu przeznaczeniu na drodze nie można stawać i tak oto przeczytałam pierwszy tom z serii Seton. Victor Moss jest majorem amerykańskiej armii, Novak zaś sierżantem i jego przyjacielem, zaufanym człowiekiem. Podczas pewnego zdarzenia w ręce Novaka trafia notes z tajemniczymi zapiskami. Po jego znalezieniu sierżant znika. Victor postanawia go odnaleźć, jednocześnie próbując rozszyfrować zapiski z notesu. Jak daleko zaprowadzą go poszukiwania? Czy uda mu się odnaleźć przyjaciela? Jak tylko zaczęłam czytać tę książkę, pierwsze moje skojarzenie, jakie wpadło mi do głowy dotyczyły filmów z serii Skarb Narodów z Nicolasem Cagiem w roli głównej. Czy to dobre skojarzenie? W jakimś stopniu na pewno tak, ale nie chcę, żeby ktokolwiek myślał, że to książka napisana w tym klimacie, bo historia skłania się bardziej ku akcji i szpiegostwie, aniżeli na rozwiązywaniu zagadek. Mimo to trudno było mi się oderwać od lektury. Ode mnie 7/10. Osobiście wolałabym, aby tempo akcji było odrobinę wolniejsze, a dialogów nieco więcej.

4. Blok 46 Johana Gustawsson wydawnictwo Świat książki

Aktualnie - w zaśnieżonym szwedzkim porcie zostało znalezione ciało Linnei Blix. Ślady zbrodni są podobne do tych, które znaleziono na ciele chłopca w Londynie. Emily Roy, profilerka pracująca dla Scotland Yardu, łączy siły z przyjaciółką zamordowanej - Alexis Castells, aby rozwiązać zagadkę zbrodni. Rok 1944 – Erich Hebner przebywa w obozie koncentracyjnym Buchenwald i zrobi wszystko by zachować resztki wolności. W jaki sposób morderstwa łączą się z koszmarem obozu koncentracyjnego? Zastanawiam się jak zacząć swoją opinię na temat książki, która nie do końca mi się spodobała. Obiecałam sobie, że w tym roku będę zdecydowanie ostrzejsza w ocenach i tak będzie. Trudno mi strzelać amunicją z grubej rury, znęcając się nad powieścią, tylko dlatego, że mi się nie podobała…

Wątek obozu koncentracyjnego podobał mi się, ale jak dla mnie było go za mało. Żałuję, bo akurat te fragmenty czytało mi się najlepiej. Co do zagadki kryminalnej mam mieszane uczucia. Samo prowadzenie nie do końca mnie przekonywało. Gdyby nie krótkie rozdziały, które powodowały, że szybko mi się tę książkę czytało, zasnęłabym podczas czytania. Jednak zakończenie było dla mnie sporym zaskoczeniem i ogarnia mnie złość na to, że potencjał historii, opartej na wspomnieniach dziadka autorki, który przebywał w obozie, został zmarnowany. Może nie warto było iść tropem kryminału, tylko spisać wspomnienia i dać tej historii pożyć. Bo mimo iż kryminał i zło się za nim kryjące jest nęcące i fajnie na pierwszy rzut oka wszystko fajnie spaja, to sam pobyt w obozie koncentracyjnym jest tak silnym fundamentem, który nie potrzebuje sztucznego tłumu. Ode mnie 5/10. PS. Nie dziwię się, że drugi tom przygód nie został wydany w Polsce.

5. Quo vadis Henryk Sienkiewicz wydawnictwo Greg

Akcja powieści toczy się w starożytnym Rzymie za panowania Nerona. Głównym wątkiem jest miłością między chrześcijanką Ligią a patrycjuszem Markiem Winicjuszem. Rzymski żołnierz jest przeciwnikiem nowej religii, jednak pod wpływem swojej ukochanej zmienia zdanie. Niestety w tym samym momencie wybucha pożar w Rzymie, oskarżeni o podpalenie miasta są wyznawcy Chrystusa. Od tego momentu rozpoczynają się ich prześladowania. Ligia wraz z pozostałymi chrześcijanami zostaje uwięziona i weźmie udział w igrzyskach na śmierć i życie. Czy Winicjusz uratuje swoją ukochaną? Jest to moje pierwsze zetknięcie z Quo vadis. Nie wiem, czy ta powieść była lekturą szkolną. Nawet jeżeli tak było, to jej nie czytałam, bo choć trudno w to uwierzyć w szkole omijałam szerokim łukiem lektury. Z perspektywy czasu cieszę się z takiego obrotu spraw, bo nie jestem przekonana czy jako nastolatka w pełni doceniłabym tę powieść, tak jak zrobiłam to teraz. Może zabrzmi to górnolotnie, ale uważam, że Quo vadis to jedna z piękniejszych powieści o różnych obliczach miłość – do samego siebie, do Boga oraz tej, o której marzą wszyscy, czyli miłości romantycznej. Wzruszyłam się podczas lektury nieraz, jednak łzy spłynęły mi podczas trwania igrzysk. To było przejmujące widowisko, które przepuszczone przez wodze fantazji jeszcze mocniej mnie dotknęło. Ode mnie 10/10. Książka idealnie wpasowała się w wyzwanie czytelnicze z hashtagiem #klubniespokojnejstarości organizowanym przez @zakurzona._biblioteczka i @lechita92 w kategorii retro klimaty – książka, w której akcja dzieje się w dawnych czasach. 

6. Świąteczny wampir Tomasz Wandzel wydawnictwo Lind&co 

W jednym z centrów handlowych, na kilka dni przed świętami, na choince zamiast bombek powieszono części ludzkiego ciała. Po Gdańsku rozchodzi się plotka, że w okolicy grasuje seryjny morderca, który porywa ludzi i obcina im uszy, nos i palce, by później udekorować nimi choinki. Komisarz Oczko zostaje przydzielony do prowadzenia sprawy i ma on za zadanie jak najszybciej dorwać sprawcę, zanim ten na dobre się rozkręci.
Zaczęło się krwawo, mrocznie, zajechało klimatem jak w kryminałach u Cartera, czyli tak jak lubię, a skończyło się…trochę nieprzewidywanie to prawda, ale jednocześnie, tak za prosto. Nie wiem, jak to do końca wytłumaczyć. Nie do końca czuję się usatysfakcjonowana. Ten jeden jedyny raz w przypadku komisarza Oczki marzyło mi się coś znacznie dłuższego i takiego jeszcze bardziej odjechanego. Za ten fajny, pomysłowy początek daję 7/10.
Książka idealnie wpasowała się w wyzwanie czytelnicze z hashtagiem #klubniespokojnejstarości organizowanym przez @zakurzona._biblioteczka i @lechita92 w kategorii ślady na śniegu – książka, której akcja dzieje się w zimie.

7. Rozgrywka Allie Reynolds wydawnictwo Albatros

Dziesięć lat temu doszło do tragedii. Podczas zawodów snowboardowych jedna z uczestniczek - Saskia znika bez śladu. Sprawa do tej pory nie została wyjaśniona. Po latach piątka przyjaciół, uczestników tamtych wydarzeń Curtis, Dale, Heather, Brent i Milla otrzymują tajemnicze listy z zaproszeniem na weekend w górach. Gdy docierają na miejsce, okazuje się, że zostają odcięci od świata, ich telefony znikają. Zamiast udanego wypadu, na miejscu czeka na nich instrukcja gry, która ma spowodować, że tajemnice sprzed lat ujrzą światło dzienne. Czy w opuszczonym schronisku sekrety z przeszłości wyjdą na jaw? Książka zapowiadała się idealnie. Opuszczone miejsce, zagadka kryminalna w tle – klimat jak z jakiegoś ekstra escape roomu. Jest to thriller, który na pewno trzyma w napięciu do samego końca, bo chcąc poznać prawdę, musisz przeczytać, powieść do końca. Jednak to, co działo się po drodze, trochę mnie zniechęcało. Dlaczego autorce tak zależało na tym, by w tej historii każdy spał z każdym? To miał być mrożący krew w żyłach thriller, a nie opowieść o trójkątach i kwadratach w pościeli. Nie jestem też w pełni przekonana co do niektórych rozwiązań fabularnych. W książkach i w filmach wszystkie chwyty są dozwolone, więc to, co na pierwszy rzut oka wydaje się nierealne, na kartach książki uchodzi płazem, ale niestety miałam wrażenie, że autorka niepotrzebnie naciąga pewne sprawy. Jest pewna rzecz, za którą jestem wdzięczna autorce. Za to, że korzystając ze swojego doświadczenia, jako snowboardzistka freestylowa przypomniała mi, jak bardzo lubiłam kiedyś oglądać sporty zimowe, bo sportowe fragmenty w tej opowieści są najlepiej napisane. Książka ma bardzo krótkie rozdziały, więc bardzo szybko się przez nią. Ode mnie za ciekawy pomysł 6/10. Książka idealnie wpasowała się w wyzwanie czytelnicze z hashtagiem #klubniespokojnejstarosci organizowanym przez @zakurzona._biblioteczka i @lechita92 w kategorii kto ostatni ten martwy - książka z motywem zbrodni w martwym kręgu.

8.  Śleboda Małgorzata Fugiel-Kuźminska i Michał Kuźmiński wydawnictwo Dolnośląskie

Anna Serafin jest doktorem antropologii, pochodzącym z Krakowa. Postanawia odpocząć i poszukać sensu w swoim życiu w tym celu udając się w Tatry. Na miejscu przypadkowo trafia na zwłoki, które należą do Jana Ślebody. Anka niespodziewanie zostaje wplątana w rozwiązywanie zagadki, w której pomoże jej dziennikarz szukający sensacji Sebastian Strzygoń. Czy odkryją, kto zabił mężczyznę? Twórczość państwa Kuźmińskich miałam już od jakiegoś czasu na oku. Za Ślebodę chciałam się wziąć przy pierwszych informacjach o powstaniu na podstawie książki ekranizacji, ale ciągle z tym zwlekałam, aż w końcu się zmobilizowałam. Śleboda to przyzwoicie napisany kryminał, który niczym szczególnym mnie nie zaskoczył. Być może narażę się teraz wielu osobom i mogę z góry przeprosić za moją opinię, ale ja w tej książce nie dostrzegłam potencjału serialowego. Jestem ciekawa ekranizacji, bo mam nadzieję, że pozytywnie się zaskoczę i moje stwierdzenie będzie już nieważne, ale na ten moment tak uważam. Początek książki wzbudził we mnie ciekawość, jednak im bliżej końca, tym coraz trudniej było mi się zaangażować w fabułę. Może widząc jakie zainteresowanie wzbudza serial, myślałam, że książka w równym stopniu mnie zaciekawi. Nie trafiłam na ten przyjemny dreszczyk, który towarzyszy mi podczas czytania kryminałów, zagadka kryminalna nie wzbudziła we mnie aż takich emocji, jakich dostarczają mi inne tego typu pozycje z tego gatunku. Ode mnie 6/10.

9.  Fałszywe tropy Katarzyna Wolwowicz wydawnictwo Zwierciadło

Olga Balicka jest w ciąży z prokuratorem Pawłowskim, z którym postanawia zamieszkać, bo wydaje jej się, że po wybudzeniu się córki Kornela Mureckiego ze śpiączki on nie wróci do pracy, a tym bardziej do jej życia. Kiedy spotyka go na komendzie, jest bardzo zaskoczona. Wraz z jego pojawieniem się, policjanci będą mieli dwie sprawy do rozwiązania. Olga jest przeszczęśliwa, bo wydawało jej się, że od kiedy jest w ciąży przestępczość w Jeleniej Górze zmalała niemalże do zera. Pierwsza sprawa dotyczy wypadku samochodowego między Świeradowem-Zdrojem a Szklarską Porębą. W bagażniku dachowanego samochodu znalezione zostają zwłoki kobiety. Druga sprawa dotyczy morderstwa mężczyzny na Hali Szrenickiej. Na pierwszy rzut oka te sprawy się nie łączą. Jednak podczas trwania śledztwa na jaw wychodzą nowe fakty, które mogą zbliżyć policję do rozwiązania śledztwa. Pierwszy tom przygód Olgi oceniłam na 7, bo czułam niedosyt dotyczący zakończenia. Drugi tom oceniam na 8, ale nie ze względu na warstwę kryminalną, ale obyczajową dotyczącą prywatnego życia pani komisarz. Podobało mi się, że motyw ciąży głównej bohaterki odgrywał tutaj większą rolę i nie został zepchnięty na margines. Chyba ucierpiała trochę na tym zagadka kryminalna, bo jak dla mnie nie była ona zbyt satysfakcjonująca. Na początku intrygowało mnie, jak dojdzie do połączenia dwóch śledztw. Jednak gdy tajemnica wyszła na jaw, miałam wrażenie, że za dużo wkradło się zamieszania, które może i miało wywołać ekscytację, ale mnie raczej jej pozbawiło. Jeżeli miałabym oceniać tylko zagadkę kryminalną, to dałabym 4. Jednak to tło obyczajowe przekonało mnie bardziej. Mam jednak nadzieję, że kolejne tomy będą bardziej skupiały się na kryminalnej warstwie. Jeżeli chodzi o Olgę, nadal nie mogę się do niej przekonać. Jest w jej postawie coś, co mówi mi, że chyba nieprędko się polubimy. 

10.  Ewa Woydyłło Zakręty życia wydawnictwo Zwierciadło

Panią Ewę po raz pierwszy zobaczyłam i wysłuchałam, co ma do powiedzenia w rozmowie z panem Tomaszem Raczkiem w jednym z programów na kanale zero. Zdecydowałam się zapoznać się z jej najnowszą książką, ponieważ byłam pod wrażeniem jej wiedzy, i tego, jak podchodzi do pewnych zagadnień. Jak można domyślić się z tytułu, w książce są poruszane przeróżne tematy – od miłości po depresję, do odnajdowania siebie w tym pędzącym świecie. Już od samego początku czułam, że pani Ewa jest mądrą kobietą, która potrafi dzielić się swoją mądrością i doświadczeniem w sposób przystępny dla wszystkich. Nie stara się na siłę wplatać w swoje wypowiedzi lekarskich ozdobników, zależy jej na tym, by to, co ma do powiedzenia, było proste i przejrzyste. Nie ze wszystkimi stwierdzeniami pani Ewy się zgadzam, ale uważam, że jest to osoba, z którą można by wiele tematów przedyskutować i wynieść z takiej rozmowy jeszcze więcej wiedzy. Ode mnie 8/10. „Ciesz się tym, co masz, zamiast martwić się tym, czego nie masz – to recepta na szczęście”.

11. Trawers Remigiusz Mróz wydawnictwo Filia

Forst siedzi w więzieniu. Kiedy wydaje się, że wyczerpał już wszystkie możliwości, na ratunek przybywa Chyłka. W tym samym czasie do Kościeliska przybywa grupa uchodźców, która zakwaterowana została w sali gimnastycznej na trzy dni, czekając na to, aż rząd znajdzie dla nich miejsce stałego pobytu. Wszystko zmienia się, kiedy na szlaku prowadzącym na Czerwone Wierchy zostaje znaleziony przypadkowy turysta. W celu utrudnienia identyfikacji odcięto mu opuszki palców, wybito zęby, a w ustach umieszczono syryjską monetę. Czy to sprawka Bestii, a może jego naśladowcy? A może to któryś z uchodźców jest winny? Śledztwo prowadzi Dominika Wadryś – Hansen. Czy Forst po wyjściu z więzienia stanie do równiej walki z mordercą, który przygotował dla niego kilka atrakcji? Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. Zaniedbałam w ubiegłym roku twórczość Mroza, tym samym zapominając, jak dobrze pisze, jak doskonale prowadzi fabułę, jak buduje napięcie, jak fantastyczne pisze dialogi, jak udało mu się stworzyć tak doskonałe postaci, jak Chyłka i Forst. To jak mogłabym powtarzać jeszcze długo, ale przejdę dalej. Od mojego ostatniego spotkania z Forstem minęły dwa lata. Dwa długie lata. Już prawie zapomniałam, że Wiktor jest tak ciekawą postacią, która niestety ciągle musi walczyć. Jak nie z bestią, to z samym sobą. Mam nadzieję, że w końcu odnajdzie spokój, lecz po tym, co zastałam w zakończeniu, raczej się na to nie zanosi. Ode mnie 10/10.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

171. #Domnaplaży Sarah Jio 24/2019

329. Podsumowanie książkowe - październik 2024.

330. Podsumowanie książkowe - listopad 2024.